Każdy z nas prędzej czy później stanie przed dylematem dotyczącym pieniędzy. Nigdy nie ma ich za dużo i zawsze trzeba się na coś zdecydować, bo nie można kupić wszystkiego. Niestety czasami chęci na zakup nowego samochodu i remont są tak wysokie, że nie można się opanować i chcemy korzystać z okazji.
Coraz większe długi
Bierzemy kredyty, które wydają się nisko oprocentowane. W zasadzie nie ma długu, który sam w sobie byłby dobry, jednakże co na to poradzić… W chwili kiedy wszystko spłacamy na czas nie ma większego problemu. Sytuacja staje się gorsza kiedy nie mamy z czego zapłacić kolejnych rat, a oszczędności topnieją w zastraszającym tempie. Jak wyjść z kryzysu finansowego, który dotyka nas osobiście? Według szkoły austriackiej przez cięcie kosztów i szukanie dodatkowego źródła pieniędzy. Nie jest to zawsze proste, zwłaszcza jak mieszka się na odludnej wiosce. Obecnie i tak mamy bardziej ułatwione zadanie niż nasi poprzednicy, gdyż internet stwarza ogromne możliwości zarabiania pieniędzy bez wychodzenia z domu. Można na przykład znaleźć dodatkową pracę polegającą na sprzedaży produktów przez aukcje internetowe.
Jak wyjść z kryzysu finansowego?
Zacznijmy od początku. Każdy kryzys ma swoje źródło w braku wiedzy i zbyt wielkim konsumpcjonizmie. Najpierw trzeba zdiagnozować przyczyny i obiecać sobie, że teraz będziemy postępować inaczej. Na czystej kartce lub na programie w komputerze można oszacować ile jesteśmy winni różnym instytucjom. Być może nie jest to tylko bank, ale i sklepy ze sprzętami gospodarstwa domowego. Dopiero znając całość zadłużenia będzie można obliczyć ile nam zajmie spłacanie wszelkich rat. Potem można poprosić doradcę kredytowego o konsolidację rat co nieco zmniejszy różne prowizje płacone co miesiąc. Może to znikome oszczędności, ale jednak są, a od czegoś trzeba rozpocząć swoją przygodę z wygrzebywaniem się z kredytów. Kolejną sprawą jest oszacowanie swojego majątku, który w razie problemów będzie naszą kotwicą i nie pozwoli pogrążyć się na dnie. Jeżeli taki majątek jest to nie ma ogromnego problemu i można czuć się bezpiecznie. Gorzej, gdy tak naprawdę nie mamy żadnej deski ratunkowej… Kolejnym krokiem jest szukanie oszczędności na rzeczach, które wydają się niepozorne. Przykładem może być słynna kawa latte kupowana w kawiarniach, której koszt to około piętnastu złotych za kubek. Przy dzisiejszym ekologicznym podejściu i przychodzeniu z własnym termosem może być to niższa cena, ale i tak wahająca się przy około dziesięciu złotych. Nie kupując trunku można sporo zaoszczędzić. Tak samo jeżeli spróbujemy ograniczyć papierosy, jazdę taksówkami lub kupno markowych produktów spożywczych… Czasami jest to tylko złotówka oszczędności, ale wychodzi z tego nawet dwieście złotych miesięcznie dodatkowej kasy, którą można przeznaczyć na spłatę rat. Najlepszym sposobem jest jednak znalezienie albo lepszej (czytaj: lepiej opłaconej) pracy, albo dodatkowego etatu. Warto dywersyfikować swój portfel, aby mieć możliwość korzystania z pieniędzy z różnych źródeł. W razie kryzysu okazuje się to świetnym pomysłem.